niedziela, 15 marca 2015

Niedziela dla włosów [5] - oczyszczanie

Moje włosy bardzo nie lubią oczyszczania mocniejszymi szamponami. Są po nich suche, poplątane i szorstkie w dotyku. Trudno mi je potem doprowadzić do zadowalającego stanu. Minęło jednak sporo czasu od ostatniego oczyszczania (prawie 1,5 miesiąca), włosy szybko robiły się przyklapnięte i niezbyt dobrze się układały. Dzisiejsza pielęgnacja była bardzo minimalistyczna:

Mycie: szampon dziecięcy On-line - 2 razy
Odżywianie: Kallos Banana - na 15 min

Włosy wysuszyłam letnim nawiewem, a efekt pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałam się suszy i poplątanych matowych włosów, tymczasem były gładkie i błyszczące, jedynie końcówki nieco zbyt lekkie i "fruwające". Chyba w końcu doczekałam się spadku porowatości:)



piątek, 13 marca 2015

Mydło Alep - trafiłam na podróbkę !

O mydłach Alep naczytałam się wielu wspaniałości, więc gdy skończyło się moje ukochane savon noir, dorzuciłam do moich allegrowych zakupów mydełko o zawartości 19 % oleju laurowego. Kosztowało ok. 20 zł. Mydełko zapakowane było w ładne pudełeczko:






Skład na opakowaniu: sodium olivate, sodium laurate, aqua, sodium carbonate. Różni się od oryginału jednym składnikiem (oryginalne mydło  Alep: olea europaea (sodium olivate), laurus nobilis oil(sodium laurate), aquasodium hydroxyde ). O ile się nie mylę, zawiera węglan sodu zamiast wodorotlenku sodu.


Po wyjęciu z opakowania zaniepokoił mnie zapach - miało delikatnie pachnieć listkiem laurowym, ja wyczułam jedynie zwykłe szare mydło. Następną rzeczą był kolor - po przekrojeniu mydło było brązowe, nie zielonkawe:


Pomimo wszystko, postanowiłam dać mu szansę. Muszę przyznać, ze jest bardzo wydajne, odkroiłam niecałą 1/4 kostki i po dwóch miesiącach codziennego użytkowania jeszcze trochę zostało. Mydło dosyć dobrze oczyszczało, ale nie miałam uczucia naprawdę czystej skóry, które dawało mi savon noir. Lekko ściągało skórę, ale wystarczyło przetrzeć twarz tonikiem żeby pozbyć się tego uczucia. Nie zauważyłam zmniejszenia przetłuszczania, szybszego gojenia niedoskonałości czy zmniejszenia ich ilości. Za to już po 3 tygodniach wróciły czarne kropki na nosie i czole, których pozbyłam się dzięki savon noir i glince ghassoul.
Ostatnio przeczytałam o prostym sposobie na sprawdzenie czy mydło Alep jest oryginalne. Należy włożyć je do wody - oryginał będzie unosił się na powierzchni, podróbka zatonie. Natychmiast przeprowadziłam test - moje mydło od razu poleciało na dno:

Tak więc przestrzegam początkujące użytkowniczki przed kupowaniem tego mydła na Allegro. Z pewnością wrócę do tego tematu, gdy uda mi się wypróbować oryginalne mydło Alep.

poniedziałek, 9 marca 2015

Niedziela dla włosów [4] - kremowanie + podcięcie


Tę niedzielę zaczęłam od podcięcia włosów metodą trzech kucyków. Najdłuższej warstwy o ok. 3 cm., krótszych o 1,5 cm. Następnie tradycyjnie wtarłam w skórę głowy Sesę, a na długość włosów nałożyłam krem nawilżający Bebeauty. Wszystko trzymałam na głowie ok 2,5 godz. Potem dwukrotnie umyłam włosy, najpierw maską BingoSpa, następnie szamponem Love2mix. Wmasowałam Isanę Oil Care, spłukałam po 20 minutach i wysuszyłam włosy chłodnym nawiewem. Na koniec wtarłam w końcówki po kropelce olejku z konopi indyjskich i serum Marion.
Eksperyment z kremowaniem włosów zdecydowanie zaliczam do udanych. Włosy są wygładzone, jedwabiste  w dotyku i pięknie błyszczą. Po części to na pewno zasługa świetnego produktu Isany, jednak stosowana solo nie dawała aż takich efektów. Zdjęcie robione następnego dnia rano, końcówki trochę niesforne po nocnym koczku:



czwartek, 5 marca 2015

Podsumowanie lutego

Luty upłynął mi przede wszystkim na walce z wypadaniem i testowaniu maski Kallos Banana. Od czasu do czasu stosowałam również inne maski i odżywki bo moje włosy lubią różnorodność i kosmetyki stosowane kilka razy pod rząd nie działają już tak dobrze. Poza tym przystąpiłam do akcji "Nakręcamy się na wiosnę", ale do tej pory nie wykazałam się zbytnią kreatywnością. Włosy urosły o 1,5 cm (pasemko testowe z 25 cm do 26,5 cm).



 

Używane kosmetyki:
- Olejki (na długość): migdałowy, z konopii indyjskich, Wellness & Beauty Kwiat Wiśni & Róża
- Olejek i mydełko Sesa
- Mydło cedrowe Bania Agafii
- Szampon pszeniczny Love2mix
- Maska Kallos Banana
- Maska marokańska Planeta Organica
- Maska Serical Latte
- Balsam cedrowy Planeta Organica
- Odżywka lniana Farmona
- Serum Marion 7 efektów
- Żel lniany - jako dodatek do masek i stylizator
- Siemię lniane - do picia, niestety niezbyt regularnie

Plany na marzec:
- Zmobilizować się do codziennego picia siemienia lnianego
- W dalszym ciągu używać olejku i mydełka Sesa, a w ramach walki z wypadaniem mam zamiar dołączyć do tego bardzo ciekawą wcierkę o ktorej czytałam u MademoiselleEve
- Podciąć końcowki i zadbać o ich dokladniejsze zabezpieczanie. Serum Marion niezbyt dobrze sobie z tym radzi, więc będę mieszać je z olejkiem
- Wypróbować co najmniej 2 sposoby kręcenia włosów bez użycia ciepła
- Zbadać hormony tarczycy, może znajdę przyczynę wypadania.


niedziela, 1 marca 2015

Niedziela dla włosów [3] - bad hair day


Już od dłuższego czasu nie nakładałam na włosy kosmetyków z proteinami. Tej niedzieli zastosowałam "babciną" metodę czyli maseczkę z żółtek. Korzystałam z tradycyjnego przepisu: 1 żółtko, łyżka oleju (ja użyłam migdałowego), łyżka soku z cytryny. Wszystko dokładnie wymieszałam i dołożyłam łyżkę Sericala Latte dla ładniejszego zapachu i łatwiejszego nakładania.
   Dzisiejsza pielęgnacja:
1. Naolejowałam skalp Sesą, po ok. 2 godz. nałożyłam maskę z z żółtka.
2. Po 40 minutach umyłam włosy mydłem cedrowym Babuszki Agafii.
3. Nałożyłam na 15 minut odżywkę cedrową Planeta Organica.
4. Wysuszyłam włosy chłodnym nawiewem i zabezpieczyłam serum Marion.

Efekt zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Proteiny jajeczne najwyraźniej nie spodobały się moim włosom. Stały się suche, sztywne i szorstkie. Na zdjęciach aż tak bardzo tego nie widać, ale udało mi się uchwycić odstające na dlugości włosy: